13 osób wysłaliśmy rano do Holandii, 15 już zapewniliśmy nocleg dzięki Habitatowi, w południe telefon: będzie za godzinę, przyjeżdżaj, poznacie się. No to jadę z R., jednym z naszych nieocenionych wolontariuszy w punkcie relokacji TPU – Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy / Asymetryści. Spotykamy się po cichu z dowódcą jednego z ochotniczych pułków walczących w Ukrainie z raszystami. W. wpadł do Polski na chwilkę, zaraz wraca na front. Mocny uścisk dłoni, życzenia zwycięstwa, chwila rozmowy.
Wracamy z R. do roboty. R.: 25 lat temu pisałem o W. w gazecie, kiedy go pierwszy raz za działalność opozycyjną zamykali w więzieniu, nie miałem pojęcia, że osobiście poznam go w Warszawie, dzięki “Wschodniej”.
K. pracuje w organizacji, dzięki której tysiące uchodźców ukraińskich wydostało się z Rosji na Zachód. Sam musiał pryskać do Polski, kiedy sytuacja wokół niego zaczęła się robić nieciekawa. Teraz walczy, żeby dołączyła do niego rodzina. Jego dziewczyna z rosyjskimi papierami uciekła do Gruzji i tam utknęła. K. pojechał i… pobrali się w Tbilisi, żeby po wyrobieniu stosownych dokumentów przyjechać razem do Polski. I tak nie mamy pewności, czy ją wpuszczą, mimo że prawo na to jednoznacznie pozwala.
Wczoraj K. wpadł na Wschodnią z butelką Badagoni dla mnie, powiedziałem, że wino wypijemy dopiero, kiedy we troje spotkamy się w Polsce. Powodzenia, kochani.